27 maja 2018 r. wczesnym wieczorem grupa przyrodników z klas 2f i 3f pod opieką p. Ewy Kluge spotkała się z pracownikiem Nadnoteckiego Instytutu UAM w Pile, panem Mateuszem Gutowskim i nadleśniczym, panem Adamem Standio. W planach mieliśmy usłyszeć tajemnicze, nocne stworzenia. W skrytości każdy z nas chciał zobaczyć, cóż to nocą się do nas odzywa, ale... to nie jest takie proste. Każdy, kto spacerował po zachodzie słońca leśnymi ścieżkami wie, że bez latarki porusza się sprawniej, ale zobaczyć, co siedzi na drzewach, lub kryje się w trawie – jest trudniej.
Przejechaliśmy w okolice Krępska. Ku naszemu zdziwieniu, w środku lasu ujrzeliśmy „wielbłądy"(spójrzcie na zdjęcia, dowiecie się o czym piszę). Mogliśmy podejść, obejrzeć, podpytać pana nadleśniczego. Następnie znowu chwila w samochodzie i zajęcia w terenie. Zobaczyliśmy opuszczone gniazdo bielika, posłuchaliśmy o zwyczajach tego pięknego drapieżnika. I powtórka: samochód, terenówka. Nawoływania p. Mateusza naśladującego sóweczkę i ... nic. Zmiana miejsca i odkrycie. Jakiś samiec naszej najmniejszej z sów odpowiedział na prowokację raz, drugi, trzeci. Namierzony, zlokalizowany, podświetlony mocnym światłem! Zobaczyliśmy. Nasza radość była ogromna, tyle, że ruchliwa sóweczka kiepsko prezentuje się na naszych zdjęciach.
Ponownie zmieniliśmy miejsce obserwacji, nawoływanie, tym razem włochatki, długo, długo nic..., przejazd samochodem, prowokacja i wyraźne odpowiedzi samca włochatki. Krótkie, szybkie poszukiwania i celne trafienie. Wyobraźcie sobie: środek lasu, ciemność oświetlana światłem księżyca, grupa ludzi starających się cicho przemieszczać po nieznanym terenie, nagły snop światła i jest. Cudownie pozująca, może lekko zaskoczona włochatka. Niezapomniane wrażenia. Tak, śmiało mogę powiedzieć, że byliśmy zachwyceni. Nie każdy może się pochwalić spotkaniem z sową (my widzieliśmy aż 2 gatunki)!
Dziękujemy naszym przewodnikom za poświęcony czas, bezinteresowność, zarażanie pasją. Dla nas to bezcenne doświadczenie.